piątek, 28 października 2016

Felieton: Czemu komunikacja miejska jest płatna?

To, że płacimy za bilety komunikacji miejskiej wszystkim zdaje się oczywiście. Tak zawsze było, jest i prawdopodobnie będzie, jednak nie ma to żadnego sensownego uzasadnienia. Z darmowej komunikacji miejskiej cieszą się na przykład mieszkańcy stolic Estonii, Tallina.



Otóż, należy się zastanowić, czemu właściwie mielibyśmy płacić za podróż MIEJSKIM autobusem. Przecież jedzie on po drogach wybudowanych z naszych podatków. Zatrzymuje się na przystankach wybudowanych z naszych podatków. Tankuje za pieniądze z naszych podatków. Prowadzi go kierowca, który otrzymuje pensję z naszych podatków. Czemu zatem mielibyśmy płacić dodatkowo za przejazd?

A nasze podatki małe nie są. W przypadku, gdy jesteśmy właścicielami firmy, płacimy 1100 ZUS-u, 20 procent dochodowego od tego co zostanie, nierzadko jeszcze jesteśmy płatnikami VAT. Ponadto idziemy do sklepu i – ze względu własnie na VAT – za każdy towar płacimy o 20 procent więcej. Tankujemy i płacimy akcyzę, to samo w przypadku alkoholu. Państwo zabiera nam praktycznie 50 procent pensji – przyznacie sami, że mogłyby się znaleźć pieniądze na darmową komunikację.

To trochę tak, jak byśmy mieli na stałej pensji szofera, ale dodatkowo musielibyśmy mu płacić za każda przejażdżkę.

*

 Podobnie absurdalnie ma się sytuacja z płatnymi postojami w centrach miast. Tutaj można oczywiście tłumaczyć to chęcią ograniczenia ruchu, ale… stawka 30 złotych za całodobowy parking w centrum Warszawy jest troche… hmmm… absurdalna. Parking jest przecież zupełnie niestrzeżony i, co więcej, również wybudowany z naszych podatków.

Taka sytuacja oczywiście ma miejsce wielu krajach, a nie tylko w Polsce. Co nie zmienia faktu, że w każdym z tych krajów jest równie niedorzeczna. Można od razu poinformować obywateli, ze do centrów miast mają wjazd tylko co bogatsi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz